Autorka: Soraya Lane
Przekład: Anna Esden-Tempska
Wydawnictwo: Albatros
Okładka: Zintegrowana
Są takie książki, które trafiają do serca w najcichszy możliwy sposób. Nie potrzebują krzyku ani fajerwerków, po prostu z nami zostają. Przypominają o tym, co w życiu kruche, piękne i ważne. Takie, które czyta się z wypiekami na twarzy, ale też z czymś cięższym w środku, ze wzruszeniem, tęsknotą, czasem łzami. Córka z Paryża właśnie taka jest.
To opowieść, która splata dwa światy, jeden sprzed lat, z czasów wojny i mody w jej najbardziej zmysłowym wydaniu, oraz współczesny, w którym przeszłość potrafi odezwać się głośniej niż teraźniejszość. To historia o silnych kobietach, ale również poranionych. O miłości, która musiała być ukryta, i tej, która może wreszcie mieć głos. I o dziedzictwie nie tylko tym zapakowanym w pudełku z pamiątkami, ale też tym noszonym głęboko w sobie.

Utracone córki to seria, która chwyta za serce z tej samej półki, co powieści Lucindy Riley czy Kristin Hannah. Łączy losy kobiet, które dzieli czas, a łączy coś więcej niż tylko krew. Na pierwszy plan wychodzi odwaga, by szukać prawdy i iść za głosem serca, nawet jeśli prowadzi on przez najbardziej kręte ścieżki.
W najnowszej części trafiamy do Paryża, miasta świateł, miłości i tajemnic. Śledzimy losy Eveliny i Blake, które dzieli pokolenie, ale łączy pragnienie zrozumienia i ocalenia tego, co utracone. To już piąta część serii Utracone córki i chyba z każdą kolejną coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że Soraya Lane potrafi pisać o kobietach z niezwykłym rozumieniem. Córka z Paryża poruszyła mnie szczególnie, może dlatego, że historia Eveliny, osadzona w świecie mody lat 30., ma w sobie coś dzikiego i niepokornego. To nie tylko piękna opowieść o miłości, ale też o determinacji, by nie dać się zepchnąć na margines, w świecie, gdzie wszystko było „męskie”.
Evelina to bohaterka z krwi i kości, nie tylko wrażliwa, ale i silna, czasem rozdarta, ale nigdy słaba. Bardzo to doceniam to, w jaki sposób autorka zbudowała tę postać. Blake z kolei, w swoim współczesnym wątku, trochę dłużej zdobywała moją sympatię, jej poszukiwania rodzinnych śladów były ciekawe, ale chwilami miałam ochotę, by bardziej pogłębić jej emocje, jej własne dylematy, a nie tylko to, co odkrywała o przeszłości. Mimo to historia się klei, narracja jest prowadzona zgrabnie, a przeskoki w czasie tylko dodają całości dynamiki.

Córka z Paryża przypomina, że nasze marzenia nie mają daty ważności, że warto mieć odwagę, by za nimi iść, nawet jeśli droga jest długa i niepewna. Jeśli lubicie książki, które mają silne postacie kobiece, ciekawą historię z pięknymi miastami w tle, to Córka z Paryża może być właśnie taką opowieścią. Daj się porwać tej historii, gdyż może znajdziesz w niej cząstkę siebie. Czekam z niecierpliwością na kolejną część i wiem, że znów się wciągnę bez reszty.