Autor: Jakub Ćwiek
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 300
Okładka: Miękka z zakładkami
Rok wydania: 2024
Wpis powstał we współpracy reklamowej z wydawnictwem SQN
Czasami zdarza się książka, która na pierwszy rzut oka wydaje się zupełnie nie w twoim stylu. Gatunek, tematyka, klimat, wszystko wydaje się odległe od tego, co zwykle wybierasz z półki. A jednak… kiedy otwierasz ją na pierwszym akapicie, dzieje się coś niezwykłego. Historia wciąga cię w wir zwariowanej akcji, zaskakuje humorem, który ocieka ironią, a potem wbija w fotel fabułą tak niespodziewaną, że zapominasz, że „to nie twój świat”.
I tak właśnie było w przypadku To po diable Jakuba Ćwieka. Opowieść o Swietlanie Bringer, rudowłosej dziewczynie, która na weselu swojego najlepszego przyjaciela nie tylko musi zmierzyć się z demonami (dosłownie!), ale i z prawdą o swojej rodzinie, to coś więcej niż kolejna historia z piekła rodem. To książka, która miesza grozę z humorem, epicką akcję z emocjami, a mitologiczne wątki z wyjątkową ludzką perspektywą. I choć zazwyczaj czytam zupełnie inne rzeczy, nie mogłam oderwać się od tej tak dobrej przygody.
W tej książce nie wiesz, za czym podążać najpierw. Za czarnym humorem, który pojawia się w najbardziej nieoczekiwanych momentach? Za bohaterką, która ucieka przed piekielnymi dżinami, stawia czoła samemu Belzebubowi i gdzieś po drodze ratuje ludzkie dusze? A może za pełnym chaosu światem, w którym wszystko wydaje się jednocześnie absurdalne i przerażająco fascynujące? Akcja gna tutaj tak szybko, że momentami miałam wrażenie, jakbym próbowała nadążyć za wirującym kalejdoskopem i o dziwo, wciąga cię to bez reszty.
Podoba mi się narracja pierwszoosobowa, która sprawia, że jesteś w głowie bohaterki, słyszysz jej myśli, czujesz jej strach, irytację, a przede wszystkim, poznajesz jej ironiczne poczucie humoru. I to właśnie ten humor jest jak plaster na grozę, która czai się za każdym rogiem. W jednej chwili śmiejesz się z ciętej riposty, by zaraz potem wstrzymać oddech, bo oto na scenę wkracza demon z piekła rodem. Nie ma czasu na nudę ani chwilę wytchnienia, akcja dzieje się tu i teraz, a każdy kolejny krok prowadzi w jeszcze większe tarapaty. Czy teraz już wiecie, dlaczego ta historia jest tak dobra? :)
Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak wiele warstw ma ta książka. Kiedy przebijesz się przez sarkazm głównej bohaterki i dasz się ponieść fabule, pełnej demonów, dżinów i nieustannej akcji, odkrywasz, że piekło ma swoje drugie dno. I właśnie to jest kluczowe, ponieważ to moment, w którym historia zmienia swój ciężar. Zaczynasz rozumieć, że wszystko, co do tej pory wydawało się zabawne, szalone lub po prostu dramatyczne, prowadzi do czegoś znacznie większego.
Tu pomiędzy słowami kryją się zaskakujące spostrzeżenia, które dają do myślenia, choć nie narzucają się wprost. A kiedy już myślisz, że wszystko zrozumiałeś, końcówka burzy ten obraz i zmusza cię do spojrzenia na całość zupełnie inaczej. To nie jest historia, którą po prostu przeczytasz i odłożysz. To jedna z tych, które zostają w twojej głowie, bo nagle zdajesz sobie sprawę, że gdzieś tam, w pozornym chaosie, autor przemycił coś, co naprawdę warto odkryć. Dlatego czekam na kolejne cześci!