Autorka: Paulina Kuzawińska
Wydawnictwo: Lira
Liczba stron: 317
Okładka: Miękka
Rok wydania: 2022
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Lira.
To dlatego tamtego wieczoru nie od razu dałam wiarę własnym zmysłom. Oszukiwały mnie zbyt długo — tak jak kiedyś oszukało mnie serce.
Żona alchemika
Weronika von Stiber to żona zaginionego przez prawie trzy lata, uznanego alchemika, Aleksandra Sethona. Pewnego wieczoru do zamku przybywają jeźdźcy, wraz ze swoim panem, który w wyniku napaści zostaje poważnie ranny. Michael Sendivogius, przyjaciel jej męża będzie miał dla kobiety wieści, po których nic w jej życiu nie będzie już takie samo. Weronika zmuszona będzie stawić czoła nie tylko tajemnicom związanym z zaginięciem jej męża, człowiekiem w złotej masce, lecz również odkryć znaczenie magicznego kamienia nazywanego bazyliszkiem lub… kamieniem filozoficznym.
Autorka wykonała bardzo dobrą pracę, wyjaśniając złożone koncepcje alchemiczne w łatwy do zrozumienia sposób. Doskonale splata ze sobą elementy fikcyjne z miejscami i praktykami, które istniały w rzeczywistości. Charakterni bohaterowie będą grać czytelnikowi na nosie i zaskakiwać ich co krok! Zdecydowanie warto sięgnąć po tę książkę z uwagi na wykreowany przez autorkę świat i doskonale ograną warsztatowo fabułę.
Niezwykle ciekawe dla mnie było spojrzenie na alchemię w jej kontekście historycznym i kulturowym, które połączone ze wciągającą narracją dawały wgląd w nieskończenie głębokie i złożone światy ezoteryczne. Człowiek od zawsze pragnął zgłębiać tajemnice, nie zawsze wykorzystywał zdobytą wiedzą do czynienia dobra. Czytelnik podczas lektury będzie wyciągał własne wnioski i decydował, któremu z bohaterów zaufać. To sprawia, że książka jest świetną rozrywką i odskocznią od codzienności.
“Taki właśnie jest los kobiet” – mawiała Wanda. – “Tak jak klejnoty, podlegamy wiecznej ocenie”.
Żona alchemika
Żona Alchemika to przede wszystkim pełna akcji historia, która już od pierwszej strony wciąga nas w niesamowity świat u schyłku XVI wieku na zamek Krawarz. W najnowszej powieści Pauliny Kuzawińskiej nie ma chwili na wzięcie oddechu, należy przygotować się na czytelniczy sprint, który bardzo się spodoba. Jestem fanką stylu i warsztatu autorki, narracja jest niezwykle konsekwentna, nie ma tutaj zbędnych zdań, chociaż miejscami, szczególnie z początku mogłyby się znaleźć więcej opisów i wprowadzenia do epoki i nikt by się na pewno nie nudził! Polecam!