Autor: Joanna Szyndler
Wydawnictwo: Poznańskie
Liczba stron: 320
Okładka: Zintegrowana
Rok wydania: 2018
Egzemplarz udostępniony dzięki uprzejmości Wydawnictwa Poznańskiego
Na Kubie nikt nie mówi voy a comprar – “idę kupić”. Wszyscy mówią voy a buscar – “idę szukać”. I nigdy nie wiadomo, co się uda znaleźć. Nikt nie planuje, co zrobić na obiad, nie wychodzi z listą zakupów. Zje się to, co akurat będzie w sklepie.
Kuba-Miami. Ucieczki i Powroty
Szacuje się, że w wyniku upadku Związku Radzieckiego około 37 tysięcy Kubańczyków opuściło wyspę na łodziach i domowych tratwach. Nie wiadomo jednak ilu zginęło podejmując próbę dotarcia do wybrzeża Stanów Zjednoczonych.
Joanna Szyndler podejmuje próbę wyjaśnienia, dlaczego Kubańczycy masowo próbują opuścić tę rajską wyspę. Jej mieszkańcy doświadczyli ciężkiej sytuacji gospodarczej spowodowanej, między innymi, upadkiem Związku Radzieckiego w Europie Wschodniej. Co więcej, rząd Stanów Zjednoczonych zobowiązał się do przyznania maksymalnie 20 tysięcy wiz rocznie.
Kuba-Miami. Co jesteś w stanie poświęcić dla wolności?
Autorka przybliża nam historię emigracji kilku bohaterów, którzy, by zakosztować amerykańskiego snu, gotowi byli dotrzeć na Florydę nie tylko drogą morską, lecz również lądową. Skazani na niebezpieczną wędrówkę, nie bali się ani skrajnego wyczerpania, ani śmierci czekającej z ręki nieuczciwych przewoźników.
Joanna Szyndler, podróżniczka i reportażystka, opowiada nie tylko historie osób, szukających azylu w amerykańskiej ziemi, lecz również dociera do osób, które po skosztowaniu życia na emigracji postanowiły na Kubę wrócić. W ten sposób w Kuba-Miami. Ucieczki i powroty możemy spojrzeć na sytuację obu państw z różnych perspektyw.
Najbardziej przejmującą historią, o której wspomniała autorka, była dla mnie historia 5-letniego Eliána Gonzáleza, który dopłynął do wybrzeża USA w dętce, po drodze tracąc na morzu swoją mamę. Cały kraj żył walką o jego opiekę między rodziną, która zaopiekowała się nim w Miami, a ojcem pozostającym na Kubie. Ze względu na charakter tej sprawy, szybko nabrała ona wydźwięku politycznego, idealnie obrazując wrogość jaka istniała między Miami a Hawaną.
Kawałek historii, serca i kultury.
Zdecydowanie na plus przemawia forma, w jakiej autorka zebrała wszystkie historie. W książce mamy zarówno wywiady, jak i całe opowieści dotyczące codziennego życia reżimu, sytuacji społecznej.
Jednocześnie poznajemy samą reportażystkę, Joannę, zaczynamy patrzeć na Kubę jej oczami. Przedstawia nam ona swojego męża, fragmenty rozmów, które zostały przez nią przeprowadzone, dotyczące jej osoby w trakcie zbierania materiałów dziennikarskich. Miejscami więc mogłam odnieść wrażenie, że mam przed sobą nie tyle literaturę non-fiction, ile notatki z podróży oraz jednoczesny przewodnik po tej niezwykle ciekawej wyspie i jej kulturze.
Podsumowując, nie ulega wątpliwości, że na Wyspach Karaibskich trwa kryzys migracyjny. Biorąc pod uwagę sytuację panującą w Europie, możemy śmiało uczyć się na przykładzie tych dwóch państw. Jeżeli będziemy wystarczająco czujni, by wyciągnąć odpowiednie lekcje, może uda się stanąć do walki o godne życie dla każdej jednostki ludzkiej.
Jako osoba czująca się silnie związana z kulturą krajów latynoamerykańskich, przeczytałam reportaż Kuba-Miami jednym tchem. Autorka dawkuje nam wiedzę przeplatając trudniejsze, bardziej dotykającej natury ludzkiej tematy, z ciekawostkami, anegdotami, ciekawymi rozmowami z mieszkańcami Kuby. Z tego powodu polecam ten reportaż każdemu z nas.
Zaciekawił mnie ten wpis – sama nie znalazłabym tej książki – przeczytam :-)
Rzadko sięgam po reportaże ale ten jest naprawdę warte uwagi.
To musi być dosć trudna, ale ciekawa ksiażka. Przy dwójce dzieci ciężko o czas na tak ambitną lekturę, przyznaję. sięgam więc chwilowo po lżejsze, ale kiedy dzieci podrosną…
Już pierwsze zdania tego wpisu wzbudziły moje totalne zainteresowanie książką. Bardzo chcę ją przeczytać!
Nie lubię takich reportaży, bo są prawdziwe, nie ma w nich fikcji literackiej i często szczęśliwego zakończenia😩. Pozdrawiam❤
No nie wiem ale chyba jednak takie reportaże to nie dla mnie.
Chyba dla mnie za bardzo drastyczna ta książka dla mnie
Ja się zastanawiam kiedy ty masz czas na czytanie. Rany ja chyba się muszę lepiej zorganizować ;-)