Wpatrywał się jeszcze przez chwilę w wygasający ogień. Ale tak, jak wszystko, co umierało, tak i ogień nie ujawnił niczego, czego on wcześniej nie wiedział.

Martwe Lwy

Slough House to miejsce, do którego trafiają zhańbieni pracownicy wywiadu, by oddzielić ich od reszty społeczeństwa. Większość czasu zajmują się pracą papierkową pod nadzorem i pogardliwym okiem swojego przełożonego – Jacksona Lamba. W Kulawych koniach główni bohaterowie z miejsca porażki i hańby na nowo odkrywają w sobie potencjał, który za pierwszym razem poprowadził ich do pełnienia służby. Czym tym razem zaskoczą nas mieszkańcy Slough House?

Dickie Bow umiera na zawał serca w londyńskim autobusie. Przed śmiercią otrzymuje wiadomość tekstową o treści “Cykady”, co dla przywódcy emerytowanych szpiegów, Jacksona Lamba, oznacza rozpoczęcie śledztwa w sprawie śmierci partnera. Jakie zadania czekają mieszkańców Slough House i jaką rolę odegra w tym legendarny rosyjski agent Aleksander Popow, będzie musiał przekonać się czytelnik, sięgając po tę powieść.

Druga część szpiegowskiej serii zdecydowanie spełnia oczekiwania. Autor regularnie zbija czytelnika z tropu, podkładając mnóstwo fałszywych tropów w trakcie budowania fabuły. Mick Herron doskonale wykreował postacie mądrych, kreatywnych, choć pełnych defektów zrzuconych na margines społeczeństwa szpiegów. Martwe lwy, w mojej opinii, dostarczają nam jeszcze więcej zabawnych dialogów, choć całą historię oceniam na mroczniejszą niż poprzednia część.

Martwe lwy to doskonała propozycja dla fanów pełnych akcji thrillerów szpiegowskich, w których dynamika prowadzona jest równo od początku do końca. To niezwykle udana kontynuacja Kulawych koni, będąca jednocześnie przedostatnią częścią przygód grupy wyrzutków z wydziału MI5. Z niecierpliwością czekam na ostatnią już część przygód emerytowanych szpiegów.